Sandomierz - Królewskie Miasto

Cóż wam mogę powiedzieć o tym mieście? Ono nas poprostu zachwyciło 😍 Oboje byliśmy w nim pierwszy raz i zwiedzaliśmy każde miejsce z ciekawością. Ja sporo wiedziałam dziewczyn z Insta, za co bardzo im dziękuję ❤️ Mój S techniczny polegał na wujku Google, a i tak kilka razy się zgubiliśmy 🤣 Jak to my, jeszcze to zobaczyć, tamto sfotografować 📷




A co do miasta, to wcale się nie dziwię, że bywa nazywany "Małym Rzymem", a to dlatego, że podobnie, jak włoska stolica, ulokował się na 7 wzgórzach, a ponadto pod obydwoma miastami ciągną się tajemnicze, podziemne korytarze.






Sandomierz, podobnie jak Kazimierz Dolny, odznacza się tą niepowtarzalną atmosferą, klimatem dającej się tu odczuć przeszłości, przenikającej urokliwe zaułki. Nie wystarczy o tym mieście czytać, trzeba je zobaczyć i poczuć. Miasto poszczycić może się wspaniałą, oryginalną zabudową architektoniczną. Sandomierskie Stare Miasto to charakterystyczny zespół o średniowiecznym, szachownicowym układzie, skupionym wokół prostokątnego Rynku.  Podziemna Trasa Turystyczna to udostępniona do zwiedzania część kilkukondygnacyjnych komór i chodników znajdujących się pod Starym Miastem. Brama Opatowska -  zbudowana w XIV - XVI w. jedna z najlepiej zachowanych bram miejskich w Polsce.
Ratusz jest jednym z najpiękniejszych ratuszy renesansowych w Polsce. Zbudowany w XIV w.
Furta Dominikańska – potocznie zwana (ze względu na specyficzny kształt) „Uchem Igielnym” jest jedyną zachowaną furtą spośród dwóch niegdyś istniejących w systemie murów obronnych Sandomierza, ufundowanych przez Kazimierza Wielkiego w poł. XIV wieku.













Wyszło moje umiłowanie historii 😁 To miasto poprostu trzeba zobaczyć, sfotografować, pokazywać i się zachwycać. Mam totalny niedosyt, bo dwa dni to zdecydowanie za mało.



Warto wybrać się na wzgórze za Zamkiem, gdzie rozciąga się mała winnica, w której możesz spróbować win, a obok jest uroczy kościółek Św. Jakuba. Przespacerować się w nocy Starówką, udać w rejs po Wiśle i spróbować naleśników w Cafe Mała oraz sandomierskiej kuchni regionalnej.
Mi nie udało się spróbować
Zalewajki, za to Grycoki mnie zachwyciły. Koniecznie muszę tam z mężem wrócić.



Komentarze