Przemyśl

Przemyśl miasto piękne choć niedoceniane, a szkoda bo ma w sobie jakiś tajemniczy urok. Kiedyś bardzo zaniedbane teraz powoli budzące się do życia. Brak ścieżek rowerowych w centrum, to jego minus, ale nadrabia pięknymi widokami, brukowanymi uliczkami, małymi knajpkami i sympatycznymi ludźmi 😍
Cóż wam mogę powiedzieć więcej o tym mieście?
Przyjeżdżajcie i zwiedzajcie, bo warto zobaczyć to miasto na wzgórzach.
My naszą przygodę zaczęliśmy od Dworca Głównego w Przemyślu wybudowanego w latach 1859 - 1860 w późniejszych latach przebudowywanego kilka razy. Dworzec jest jedną z najokazalszych budowli na linii kolejowej łączącej Kraków z Lwowem.
Jeżdżąc tak natrafiliśmy niedaleko Rynku na Zamek Kazimierzowskiego z XIV w. i park zamkowy, z którego rozciąga się wspaniały widok na San. Mogliśmy poszaleć i pofotografować Tiśkami ( Pentax).
San to rzeka tam płynąca gdzie wzdłuż są ścieżki rowerowe Green Velo. Poszalałam tam na ŁobuzBike.
Nadchodziła pora obiadowa, więc postanowiliśmy coś zjeść. Wróciliśmy do centrum, gdzie co było dla mnie miłym zaskoczeniem nie było wogóle aut, tylko wąskie brukowane uliczki z kocimi łbami i rynek pełen małych kawiarenek, przyrestauracyjnych ogródków i sympatycznych ludzi.
Mówi się, że być w Przemyślu i niewstąpić na torcik przemyski to jak w nim nie być. Skusiliśmy się i zajrzeliśmy do Cukierni Fiore. To był strzał w dziesiątkę, bo to jeden z najlepszych tortów jakie jadłam.
Szczerze jeden dzień w Przemyślu to zdecydowanie za mało. Żałuję bardzo, że dopiero teraz odkryłam jak jest piękny. Cieszę się że mam tylko 100 km, bo na pewno jeszcze tam wrócę i was zachęcam do odwiedzenia tego niesamowitego miejsca.














Komentarze